Wiele jest powodów, dla których rozpoczęliśmy tę zabawę. Przede wszystkim odległość dzieląca nas od bliskich w Polsce. Chęć przekazania dzieciom jak ważna jest rodzina, skąd pochodzimy. A także fakt, że zarówno w drugiej jak i w trzeciej klasie polskiej aktualnie uczymy się o rodzinie. I najlepiej siostrzeńców, szwagierki, ciocie i teściów ćwiczyć na osobach znanych i kochanych, prawda? Prabacia J. czy Dziadek H., kuzyneczka M., O! a to kto? Niedawno poślubiona żona wujka Ł. A no tak, byliśmy na weselu! Itd. itd.
Spośród posiadanych w wersji elektronicznej zdjęć wybrałam około 200 :) Wykadrowałam. Wydrukowałam kolaż, nakleiłam na tekturkę, pocięłam. A potem razem z J. naszym domowym sposobem zalaminowaliśmy je. Naklejając na nie mocną taśmę pakową, przezroczystą. Z obu stron. Aha, przed "laminowaniem" podpisałam każde zdjęcie. Czerwonym kolorem rodzina taty, niebieskim mamy, np. wujek D., brat mamy albo Babcia A. mama mamy, lub wujek A. brat babci B. itd.
Mamy do tego też "zalaminowaną" koszulką na dokumenty (jak często ich używam do naszych prac!) planszę czarno-białą, na której po prostu można dopasowywać twarze. To na razie pierwsza plansza. Musi powstać jeszcze jedna. I jeszcze jedna gdzie umieścimy zdjęcia tylko naszej SIÓDEMKI. A potem oczywiście, jakieś drzewo genealogiczne. I różne zabawy... Pierwsza to "Zgaduj - zgadula", potem dopasowywanie małżeństw. A do nich dzieci. Układanie wg. starszeństwa. Rodzeństwami. Wspominki... I na pewno wiele innych :)
robi ogromne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńMuszę się zebrać, by zrobić coś podobnego z M...