Udało się. Syndrom "wicia gniazda" zaowocował dziś świetną zabawką i zabawą. Zrobiliśmy filcową matę - miasto dla żelaźniaków. Rewelacja. Wszyscy się bawią! Sama się bawię :) Sześć arkuszy twardego filcu podklejonych razem na gorąco. Ulice. Domy. Kościół. Hipermarket. Policja. Itd. Itd...Powycinane z filcu i naklejone.
No i, okazało się, że trzeba mnóstwo parkingów zrobić :)
A poza tym to 1 stycznia minęły PIERWSZE urodziny Krainy :) Myślałam i myślałam nad notką jubileuszową ale nic z tego nie wyszło. Cóż niech tak zostanie. ...
Bo teraz czekamy na Marysię - zostało jeszcze 10 dni - do planowanego wyjęcia Królewny.
Jutro za to będą już 9-te urodziny M3... A pamiętam jak się urodził i kontemplowałam Jego cudowność godzinami :)
A na Dzikim Zachodzie prawie wiosna - to jakaś zmyłka musi być, w zeszłym roku było -40C... Mamy nadzieję, że to dla naszej M. taka pogoda, żebyśmy mogli bezpiecznie do szpitala dotrzeć :)
Mata niesamowita! Gratulujemy roczku :)
OdpowiedzUsuńFajna mata.
OdpowiedzUsuńMiła rocznica blogowania.
Czekam na wieści za 10 dni :)
Mata rewelacja,
OdpowiedzUsuńgratulacje rocznicy i trzymamy kciuki za szczęśliwe rozwiązanie :)
Miasteczko-bajeczne i kolorowe!Buziaki!
OdpowiedzUsuńŚliczna mata. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńMata super!
OdpowiedzUsuńNo i niech Marysię bezpiecznie dla Niej samej i Jej Mamy wyjmują :-)
Wspieram i czekam :-)
Maciejka
Mata jest cudna! ;-) Wszystkiego najlepszego w rocznicę, no i mam nadzieję, że Maryśka zechce przyjść na świat przed wielkimi mrozami. ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
PaniTanguera
Wspaniała mata, nie ma jak dobrze spozytkowany syndrom :))). I tradycyjnie zazdroszczę córki, zazdroszczę wszystkim matkom córek zwłaszcza teraz, gdy wiem na sto procent, że własnej nie bedę miała... Powodzenia dla Ciebie i Malutkiej w pokonywaniu najdłuższej (podobno) drogi!
OdpowiedzUsuń