Dostaliśmy używane samochodziki. Takie pojazdy z farmy. Długo nie czekaliśmy. Na odwrocie używanego kartonu w zabójczo srebrnym kolorze narysowaliśmy z J. farmę. Pola, drogi, dom, spichlerze, kurnik, oborę, itd. Lubimy takie zabawy:) A szczególnie, że na dworze prawie 40C, a w domu dwa przeziębione kaszlaki. A. i J. Osłabieni i jeszcze ten upał... Taka spokojna zabawa akurat na czasie. Niestety, Mania akurat drzemkę miała i nie mogliśmy z Jej pokoju wziąć Pana Farmera i zwierzątek... Ale żołnierzyki i kowboje okazali się jak znalazł:) Zadomowili się na naszej farmie.
A jak już narysowaliśmy to usiadłam w fotelu i patrzyłam jak się bawią. I machałam szydełkiem. No i wymachałam pudełko do łazienki. Bardzo mi coś takiego się przyda:) Szkoda, że tych kolorów sznurka już nie mam. Bo to oczywiście jakieś takie "skarby" gdzieś znalezione były.
A w Krainie odliczanie końcowe... Szkoła za pasem. Nic na to nie poradzimy, koniec laby!
Obejrzeliśmy wczoraj i tydzień temu (dwie części) filmu o Ojcu Pio. Baaardzo nam się podobał. Wszystkim i dużym i małym. Piękny.
Jak zawsze kreatywna zabawa :)
OdpowiedzUsuńKoszyczek cudny. Szkoda, że nie umiem szydełkować .
ale cudowny koszyk~!!! też by mi się przydał
OdpowiedzUsuńI tak w czasie jednego przysiądnięcia???????
OdpowiedzUsuń