Dzisiaj były moje urodziny. Kolejne:) I tak wszyscy wiedzą, które:) Przyszli goście, przynieśli pyszny deser, a potem nauczyli mnie grać w cribbage. Ale nie o tym dzisiaj chcę napisać. Tylko o dwóch plastikowych butelkach i kawałku tektury a właściwie pozostałości po ramce na obrazki. Jak te śmiecie zamieniły się w tratwę. Statek kapitana Jasia. A tak zwyczajnie się to stało. Przy pomocy taśmy klejącej. Skleiliśmy butelki. Kapitan je pomalował. Tekturkę obkleiłam ja i dokleiłam boki. Podpórka od ramki stała się żaglem i już. Płyniemy. A że nasz basenik wypełnił się był deszczówką po sobotniej wielkiej ulewie to woda nadawała się jedynie na wodowanie tratwy. A nawet dwóch. Bo M3 sporządził swoją. Red Bird. Jutro trzeba będzie jakąś załogę zaokrętować. Ahoj!
Wszystkiego najlepszego!!! :)
OdpowiedzUsuńAsiu serdeczności ślę!
OdpowiedzUsuńa tratwa super ;-)
Moi mężczyźni tez w tym roku tratwę wystrugali na urlopie.
sto lat spełniena marzeń :)
OdpowiedzUsuńrozgościłam się i zapraszam do siebie :)
świetna zabawa :)
zostaje i będe szukała inspiracji :)
Dziewczyny dziękuhę za życzenua!
OdpowiedzUsuńwitamy Cię Aniu serdecznie w Krainie,rozgość się:)
Troszkę po czasie, ale wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuń