poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Wylądowaliśmy.

Wylądowaliśmy w domu, w wielu tego słowa znaczeniach:). Już od dwóch tygodni na amerykańskiej ziemi z powrotem... Pokonaliśmy jet lag, ogarnęliśmy szkołę, dom, wylewającą pralkę, zepsuty samochód, ZIMĘ, i wciągnęliśmy się znowu w wir wydarzeń:). Pobyt w Polsce wydaje się odległym snem:). Bardzo pięknym:) Ale dobrze było wrócić do własnego łóżka, rytmu dnia i innych takich. Chociaż pogoda przyjechała z nami. Wylądowawszy w poniedziałek w Denver musieliśmy tam nocować i dopiero następnego dnia około południa mogliśmy powolutku potoczyć się do domu... Bo... śnieg, śnieg, śnieg i wiatr zamknął drogi i miasta...

 A Polsce przecież było już tak:) a teraz? w ogóle lato prawie.... a u nas? po słonecznej w miarę niedzieli, kilka stopni powyżej zera a dzisiaj znowu sypie i sypie....
 W poniedziałek 8 kwietnia wieczorem w Denver na lotnisku, teleportowani, wymęczeni, już po tej stronie granicy. 
 A  we wtorek wieczorem dojechaliśmy do domu. Wydawać by się mogło, że to okres bożonarodzeniowy:) taka wyomińska wiosna:)
 Za to w środku czekały na nas niespodzianki:) Rodzina, która nocowała w naszym domu w czasie Wielkanocy zostawiła góóórę słodyczy. A z Niemiec od jazz przyszła do mnie obiecana paczka z kremami do karpatki!! a w środku ? same skarby. Przepyszne czekoladki!!! Kolczyki w tonacji fioletowej - właśnie te kolory były mi potrzebne:) no i serduszko z papierowej wikliny - piękności, już zawieszone w domu. Dziękuję!
A karpatkę już jedną zrobiłam. Bo mieliśmy co świętować. Nasz Najstarszy przyjął sakrament Bierzmowania - taki dorosły już jest.

1 komentarz:

  1. Teraz gdy już wrociliscie to może ta wiosna do Was z Polski dojdzie! Tylko czemu samolotu lub co najmniej samochodu nie weźmie nie wiem? Byłoby o wiele szybciej ;D
    Cieszę się że paczka doszła w całości i się podobała :)
    Mam nadzieje że karpatki była smaczna i gratuluje okazji!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz:):)