Wybraliśmy się na spacer. Piękna pogoda była. Co prawda pełno roztopionego śniegu, trochę błota i nie dało się zjeżdżać ze zjeżdżalni, ale za to wybraliśmy się w podróż. Trzeba korzystać, bo jutro może znowu padać śnieg. Zabraliśmy ze sobą mapę:
Porozmawialiśmy o kontynentach i oceanach, skąd przyjechaliśmy i gdzie teraz mieszkamy.
Wielka połać śniegu zamieniła się w Europę, zaznaczyliśmy miejsce gdzie mieszkają Babcie.
A tam dalej była Azja.
Tutaj tyle wody czy to nie oczywiste, że to Ocean Atlantycki?
Wsiedliśmy do samolotu i frrrrr.... polecieliśmy do Ameryki.
Wylądowaliśmy w Denver, zmęczeni i przeładowaliśmy bagaże do samochodu.
I w końcu po długiej podróży dotarliśmy do pewnego miasteczka w Wyoming. To tu. Tu mieszkamy.
Poszliśmy odpocząć na placu zabaw. Na koniec, gdy nadchodził czas odebrania Łobuzów ze szkoły zjedliśmy sobie batoniki i obejrzeliśmy mapę jeszcze raz.
Tym razem podróżując palcem po mapie :)
I my mamy za sobą podobną podróż, ale do Afryki na safari ;-)
OdpowiedzUsuńMaciejka
To Wam ciepło było, nam by też się przydało :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy
asia
A ja za Wami tęsknię. No - przyznaję:) Gdyby tak Atlantyk był wielkości tego przymarźniętego bajorka to spotkałybyśmy się na tej ławce tam na drugim brzegu z kubkami termicznymi z jakąś polską herbatą;)
OdpowiedzUsuńno, właśnie....
OdpowiedzUsuń