Postanowiliśmy wziąć udział w wystawie organizowanej na blogu lilla a. Pierwszy raz byliśmy tam z butelkowymi aniołami. Tym razem chodzi o to, żeby dziecko z pomocą dorosłego zrobiło autoportret. My użyliśmy do zrobienia twarzy pudełka po pizzy. Do "dekoracji" kawałki filcu, pianki oraz guziki. Najpierw A. i J. obejrzeli dokładnie swoje twarze w lustrze. J. ma bardziej okrągłą, A. podłużną. Narysowałam kształty na kartonie, wycięliśmy. Chłopcy dobrali kolor oczu. J. zauważył, że ma brwi :) A. stwierdził, że ma katar, więc nos musi mieć czerwony :) a J. koniecznie chciał przyklejać małe, białe guziki jako dziurki w nosie. Piąty jak widać na zdjęciu, koniecznie musiał uwiecznić swoje zęby , uprzednio policzywszy je sobie.
Zabawa fajna, polecam :)
Czyż A. nie jest uderzająco podobny do swej podobizny? :) Starał się jak mógł do zdjęcia :)
A co robi M2 kiedy mu się nudzi? Tworzy machiny. Takie jak ta katapulta z klocków k'nex (dostaliśmy dwa pudełka od przyjaciół), łyżeczki do odmierzania mąki, gumek recepturek i taśmy klejącej :)
Antoś, no nic się nie zmieniłeś:) Od razu Cię poznałam:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń