Na początku było sobie kółeczko. Narysowane przeze mnie :)
W kółeczku Jasio narysował skorupę. A ja resztę. I tak powstał ślimak.
Potem okazało się, że to cała ślimacza rodzinka. Mama, Tata i Dziecko :)
Rysowaliśmy, opowiadaliśmy sobie, śmialiśmy się. Także pisaliśmy trochę - ja dużo, J. troszeczkę :)
I tak powstał rysunek - historia jednego kółeczka :). Najbardziej zabawna jest zaprojektowana przez J. kuchnia ( nawet dwa kosze jak u nas :) i RYBY w piekarniku i na patelni!. A my przecież baaardzo rzadko ryby jemy bo Łobuzy niezbyt lubią...
A po przerwie zaczęliśmy jeszcze raz. Tym razem J. był pierwszy i narysował ściany. I przyleciały ptaki. Jeden na lampie się buja... Mama? i śpiewa ... wesoła ta mama, a w ogóle to mają magiczną czapkę te Ptaki ...
I tak miło spędziliśmy czas :) A od pewnego momentu Mati z Narni wrócił i podpowiadał nam troszeczkę:)
Bawimy się czasem w rysowanki podobne. Ideę podpatrzyliśmy na pełnym mądrych i prostych pomysłów blogu Grażki, dziękujemy!
Uwielbiamy takie rysowanki!Bujająca się na lampie ptasia mama powaliła mnie na kolana:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł ...nie mogę się doczekać, kiedy spróbuje z chłopcami ...jutro? ma padać - hurra :)
OdpowiedzUsuń