piątek, 7 września 2012

Na początek...

I zaczęło się. Jakoś łagodnie mimo moich obaw :) Chłopcy w szkole  - wszyscy! Nasz malutki :) Jasio poszedł do przedszkola... Zastanawialiśmy się nad tym długo, bo do tej pory posyłaliśmy dzieci dopiero do zerówki... Ale J. urodzony w grudniu w Polsce musiałby już do niej iść..... A pamiętając start chłopców trudny dwa lata temu w amerykańskiej szkole bez znajomości języka (najtrudniejszy mimo wszystko A. w  zerówce...) posłaliśmy go do przedszkola. To ta sama mała szkoła, w której 3 Braci jest, a Mama uczy religii. Znany Mu prawie każdy kąt i większość kadry. 
Jasio wstaje rano ze wszystkimi, uśmiechnięty, jedziemy do szkoły, zadowolony, czasem onieśmielony na początku, świetnie sobie radzi...
A my z Maryńką same w babskim (nowość!) świecie zostałyśmy. Pierwszego dnia M. przyturlała się do kuchennej podłogi z living room-u w poszukiwaniu Mamy - bo NIKOGO nie było wokół Niej:)
A dzisiaj nauczyła się posuwać do przodu ruchem foczki i nareszcie umie "dogonić" uciekającą piłeczkę.... :)
Tak pusto było :) i spokojnie, i w ogóle tyle czasu mam (w przyszłym tygodniu zaczniemy (Mary i ja - uczyć to trochę się ograniczy mimo wszystko). Przygotowałam Maryni prostą zabawę sensoryczną. Dwie kartonowe okrągłe pokrywki z różniącymi się materiałem, kolorem, fakturą itd. przedmiotami. 
 I okazało się to HITEM. Nie spodziewałam się, że moja malutka nie całkiem umiejąca siedzieć córeczka będzie się tak długo bawić. (Dziś też się bawiła). I przypomniał mi się M1 w tym wieku, siedzący twardo i bawiący się nakrętkami kolorowymi w pudełku - zajęty na długo... Ależ to było już dawno, trudno uwierzyć...
Wszytko trzeba było spróbować:) Najbardziej Marysia polubiła metalową pokryweczkę (żadnych ostrych krawędzi, jakiś miękki metal) od mrożonych soków i grubą tekturową tutkę. Piłeczka pingpongowa, oczywiście była super zabawką ale... uciekała czasami. Dziś już Marynia sobie z tym poradziła i umie ją dogonić !!!
 

Niesamowicie mnie bawi i rozczula ta nasza mała modelka, robi tak prześmieszne i słodkie miny jak próbuję Ją fotografować, jak chyba żaden z chłopców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czekam na Twój komentarz:):)