Kraina Wesołych "Łobuzów" jak wiadomo znajduje się na obczyźnie. W kraju dalekim, bardziej znanym rodakom z książek, niż z rzeczywistego świata. Wokoło więcej krów i jeleni niż ludzi (a trzeba przyznać, że jest tych zwierząt mnóstwo:). Ludzie za to mówią w języku zupełnie nie zbliżonym do ojczystego języka Łobuzów. Niektórzy mówią też w języku cokolwiek podobnym do języka kiedyś dawno, dawno temu urzędowego:
w kraju tym gdzie kruszynę chlebaPodnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba...
urzędowego na długo przed tym kiedy narodził się autor powyższego wiersza..
Ale jedynie w domu słychać język piękny lecz trudny - polski. ...
Starsze Łobuzy posługują się językiem przodków całkiem nieźle w mowie i troszkę gorzej w wersji pisanej... Im dalej w dół piramidy wiekowej, pisanie sprawia większy problem... . Powoli odkrywamy dwujęzyczność naszych dzieci. Pytanie Piątego w trakcie konwersacji : a co to znaczy "tupać"? albo jaki to jest kolor ten: pink? Czy w zabawie : i ten monster, wiesz jego body... zdarzają się codziennie...
Polskiej szkoły w okolicy nie ma. Żałujemy bardzo. Jakoś w Krainie musimy sobie radzić:) Rozmawiamy, czytamy, zachęcamy do czytania (niektórych to raczej trzeba ograniczać, bo świata zza książek nie widzą :) w języku Norwida i Sienkiewicza (swego czasu zabawa w "bij Szweda!" popularna była w Krainie i prawie, że szczęk mieczy czy szabli usłyszeć można było:)
Próbujemy też raz po raz organizować zajęcia z języka, historii, geografii Polski. Czasem bardziej gorliwie, innym razem bardzo powoli nam to idzie. Tym razem się udało. Cztery Młodsze Łobuzy zagonione do stołu, wykazywały duży entuzjazm pracując z książeczką przygotowaną wcześniej przez Mamę.
Zaczęliśmy od mapy. A właściwie od słowa: POLSKA. Bo Piąty uczy się czytać i pisać. Zaznaczyliśmy Warszawę. Pokolorowaliśmy woj. mazowieckie (taki lokalny patriotyzm :):). Porozmawialiśmy o sąsiadach Polski. Po śladzie napisaliśmy nazwy okolicznych krajów - młodsi. M3 zapisał też ile województwa ma Polska. Wyjaśniliśmy sobie co to są Województwa. Obejrzeliśmy fantastyczną mapę Polski w tej książce. Zajrzeliśmy do ulubionego naszego "elementarza" "Kocham Polskę".
Zapoznaliśmy się / przypomnieliśmy sobie kilka polskich słów: ojczyzna, stolica, godło, Syrenka, morze, góry, jezioro, rzeka. Samogłoski, sylaby, dwuznaki itd.
I wreszcie! Wręczyłam chłopcom książeczki. Zaczęliśmy czytanie. Proste słowa jak: Polska, to, jest, czy Syrenka :), Warszawa(!) czytał Piąty. Resztę na zmianę Czwarty i Trzeci. Kolorowali, rysowali pisali. Zabawy jest na co najmniej dwa posiedzenia:).
I tak od słowa do słowa Czwarty wpadł na pomysł. Prawie się o niego (ten pomysł) potknął;)
Zróbmy mamo domową gazetkę!!! I ogłaszam wszem i wobec, że jest. Konkurs na nazwę trwa, ale JEST na drzwiach do szafy kurtkowej (tzw. "closet":) Rozpoczęła swój żywot, kto wie jak długi, domowa gazetka. Konkursy w niej zamieszczono, rysunki, newsy i słowa tygodnia. W napięciu oczekujemy dalszego rozwoju wypadków. Zaangażowanie zespołu rośnie:). Może i Wam drodzy Czytelnicy i Goście uchylimy kiedyś rąbka tajemnicy i zorganizujemy fotorelację... zobaczymy.
W czasie pracy nad książeczką odbywały się zajęcia dodatkowe dla mieszkańców poniżej dwóch lat. Syrenka i Orzeł Polski do dowolnego kolorowania przykuły uwagę Mani na dłuższy czas:)
Uuups, widzicie? Coś się Jasia paznokciom stało, same się tak pomalowały, czy co? Dobrze, że mydło tu w Krainie mamy:)
Na koniec: PODZIĘKOWANIA!
Dziękuję Eli i Kasi za ich bardzo inspirujące blogi! Pomagają mi rozumieć bardziej moje dzieci z ich specyficznymi trudnościami w uczeniu się polskiego. I jeszcze bardziej doceniać ich dwujęzyczność!
ps. Godło, Syrenka, mapa pochodzą skądś w necie. Nie mam pojęcia skąd, znalazłam rok temu do zajęć na 11 listopada....
Polecam Ci książkę Przygoda z Polską
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku to była niesamowita pomoc dydaktyczna ...
U nas urywki , sama zobacz
I pamiętaj,jesteś dzielna mamą którą chce aby dzieci wiedziały co to jest Polska!
Wiedzą, wiedzą Mama i Tata im pomagają:) Dzięki za pomysł z książką!
OdpowiedzUsuńŚwietne...
OdpowiedzUsuńMoim dzieciom dwujęzyczność póki co nie grozi, ale najbliższe przyjaciółki się związały z obcokrajowcami, Sycylijczykiem i Boliwijczykiem, więc takie dylematy je też czekają. Zwłaszcza tą, która w Boliwii chce zamieszkać na stałe :P
A dla Gabrysia jest już normalne, że wujek Alberto mówi po włosku, a Rene po hiszpańsku i że trzeba ich nauczyć polskiego ;)
Pozdrawiamy z byłej stolicy :D
Brawa dla Ciebie za przygotowanie książki dla dzieci. My co roku przerabiamy -omawiamy podobne rzeczy w okolicach 11 listopada, kiedy takie tematy pojawiają się w szkole i zerówce.
OdpowiedzUsuńAle cudownie!! Dziękuję za dziękowanie:-) Bardzo potrzebujemy wszytskich opowieści MAM (Matek z Polski) aby wiedziec nad czym pracują i co jeszcze my pisać! Całusy i czekam na ewentualne wskazówki.
OdpowiedzUsuńDzieci niesamowicie dzielne (jak Mama!)
Nie dziękować :)) Ćwiczyć :)) Uczyć się dwujęzyczności :)) Bo to niezwykły dar, tylko trzeba oszlifować :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Niemiec :)