Najpierw był stół. Ten nasz długi, drewniany i osiem krzeseł, które dostaliśmy od wspólnoty tu, na samym początku. Potem A. przyniósł ze szkoły kwiatek wyhodowany przez siebie. I zaczęły się wakacje. I wtedy uszyłam obrus. To znaczy doszyłam na brzegach koronkę do ponad 3 jardów materiału. (ponieważ wciąż nie mam pojęcia ile centymetrów ma jard więc musicie sami to ogarnąć, przepraszam:). A wczoraj wymachałam ubranko na puszkę po pomidorowym sosie i zrobiliśmy uroczyste przeniesienie kwiatka do nowej doniczki! No, i się teraz całkowicie rozpanoszył na stole!
Ale na stole miejsce jest też na chleb codzienny. Od 3 miesięcy pieczemy prawie codziennie. Na zdjęciu TEN pierwszy:), jak zrobię lepsze to może wrzucę:)
A tu przepis na ten super prosty i smaczny chleb:(w rozmiarze XL:)
6 cups mąki (1 cup to podobno 100g)
3 cups wody w temperaturze pokojowej (po prostu połowę objętości mąki)
1/4 łyżeczki suchych drożdży (tu nie ma świeżych:()
2 łyżeczki soli
Składniki mieszamy drewnianą łyżką w misce aż do uzyskania jednolitej w miarę masy (nie widać suchej mąki:)
przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 8 godz. do wyrośnięcia
Po 8 godz. przekładamy wyrośnięte ciasto OBSYPANE, PODSYPANE mąką do naczynia z przykryciem nadającego się do włożenia do piekarnika. Najlepiej żeliwnego. Moje nie jest żeliwne i też dobrze działa. Po angielsku Dutch Oven - to naczynie.
opcjonalnie:) robimy znak krzyża nożem.
Wkładamy do piekarnika na 50 minut . Ustawiamy temperaturę 450F = ok 230-240 C (pewnie zależy od piekarnika, mój nie ma żadnych bajerów)
Kiedy zadzwoni ustawiony wcześniej timer czy budzik :) zdejmujemy pokrywkę i pieczemy jeszcze 15 min.
Wyjmujemy z piekarnika.
Wyjmujemy z naczynia.
Przykrywamy ściereczką.
Czekamy aż trochę ostygnie...
Patrzymy jak znika...:)w paszczękach domowników...
SMACZNEGO!
Prawdziwy dom ze stołem i chlebem ;-)
OdpowiedzUsuńChleb wygląda smakowicie. Cudna doniczka.
OdpowiedzUsuńDoniczka już przygotowana do zimy ;-)
OdpowiedzUsuńOch ja uwielbiam domowe chlebki, ale obawiam sie ze kiedy zacznę je piec to wszyscy powiększymy się o kilka kg ;-)
Pozdrawiam i zapraszam
http://dyspraksja-naszezycie.blogspot.co.uk/
No, to może dziś uda mi się go zacząć,bo mąka jest, woda też, soli trochę też się znajdzie, drożdże coś wymyślę , a kasy brak... W tym miesiącu bardzo mocno doświadczamy Bożej opatrzności. Nawet w kwestii awaryjnego odżywiania:)
OdpowiedzUsuńOh, Zyta jak dobrze to znamy:) Trzymajcie się ciepło!
UsuńMieszam już dziś na noc! U nas chleb zawsze piecze Jarecki, ale że ostatnio znowu go polamało, muszę to wziąć ma klatę :)
OdpowiedzUsuńWesołe ubranka mamą twoje kwiatki :)
OdpowiedzUsuńU mnie różne chleby mieszam, ale takiego nie było. Więc próbuję jutro...
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny! i smacznego:)
OdpowiedzUsuńUpiekłam!!!! Wstałam o nieludzkiej porze 7:00 brrr... (Nocne stworzenia nie lubią tej godziny na jawie)i upiekłam:)))) Próbować będziemy za czas jakiś wspólnie ze wspólnotowymi siostrami. Na wizus jest ok.
OdpowiedzUsuńChleb,został pochłonięty i trzeba upiec nowy... Pyyycha:) Dzięki za przepis. Idę mieszać ciasto...
OdpowiedzUsuńZyta, super, super, bardzo się cieszę:)
Usuń