Jak słusznie zauważył "anonimowy" gość na moim blogu (i tak wiem kto to :) ostatni dzień w Wyoming trwa już tydzień.... Tyle się dzieje, jeździmy dużo na wycieczki, nie mam czasu umieszczać czegoś na blogu... Ale może uda mi się teraz troszkę nadrobić. Dzisiaj Goście, Duży M i klasa M1 i M2 pojechali na wycieczkę do Muzeum Natury i Nauki w Denver. I dzwonili, że wrócą później niż inni, bo tak tam fajnie:)...
A w poniedziałek.... zwiedzałyśmy z dziewczynami (S. poszedł z M3 do szkoły) i J. teren Uniwersytetu, były lody :), słońce i pamiątki. A na trawniku.... pióra... K. rzekła: "Ciociu, ciociu zbierzmy pióra, bo.....
No właśnie. Po południu poszliśmy do domu Diakona Stałego na umówione STRZELANIE Z ŁUKU!!!! Tak więc, zrobiliśmy każdemu pióropusz z jednym piórem. Pomalowaliśmy twarze farbami do twarzy i pojechaliśmy. Juuuhhuuu!
A potem była świetna zabawa :) I pyszne domowe hamburgery z grilla.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na Twój komentarz:):)