Nareszcie! Nareszcie udało nam się skończyć naszą Kosmiczną Rakietę! Jeszcze choinka pyszniła się swoimi ozdobami w salonie, kiedy A. rankiem wszedłszy do naszej sypialni oznajmił: "Mamo, daj mi to pudełko po chusteczkach!""A na co Ci ono synu?"spytałam czujnie... "Zrobię z niego rakietę! "odrzekł A. z przekonaniem. Mój syn, moja krew! Nieprawdaż ;)?
Wzięliśmy się do pracy. Parę innych pudełek, kubek styropianowy, kolorowa bibuła, kolorowe kartki, Modge Podge, suszarka (!) - nasz przyspieszacz wysychania, pędzelki....
Tamtego dnia zbudowaliśmy główne elementy Kosmicznej Rakiety.
Następnego dnia dorobiliśmy szybki i pierwszego kosmonautę. I tak przez miesiąc rakieta latała raz, po raz w Przestrzeń Międzymeblową, parę razy lądowała w doku w celu przyłączenia odpadniętego członu... :) Wczoraj dokonaliśmy małego cudu i w naszej "pralni" wygospodarowaliśmy "Kącik Działań Wszelakich"! I dzisiaj wreszcie wylądowała tam rakieta, gotowa do przyjęcia ostatecznego kształtu.
Można Nią już lecieć w Przestworza. Na pokładzie zaokrętowało się Siedmiu Wspaniałych Astronautów z Krainy Łobuzów :). A konstrukcja pojazdu umożliwia zabranie dodatkowych pasażerów w zależności od scenariusza zabawy.
Oto ONA:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na Twój komentarz:):)