środa, 20 kwietnia 2011

Samolocikowa zasłonka...

Uszyłam moim łobuzom nowe zasłonki! No, sama nie mogę w to uwierzyć! I było to naprawdę bardzo łatwe... Nosiłam się z tym zamiarem i nosiłam, i jak już ciężko mi było od tego noszenia :) jakoś się udało. Już miesiąc temu zakupiłam zwykłe, tanie prześcieradło w zielonopodobnym kolorze (moja Mama na pewno by znała jego nazwę...). A teraz Wielkanoc już prawie nadeszła, potem GOŚCIE z Polski przyjeżdżają, Komunia M3 - wołało już do mnie to prześcieradło z półki...
Przecięłam je na pół. Trochę skróciłam. Obszyłam. Zawinęłam czyniąc miejsce na karnisz. Wyprasowałam. I tu nastąpiła najprzyjemniejsza część. Narysowałam sobie samolocik na tekturze żarówiasto różowej, a co tam... I obrysowałam na kolorowych resztkach filcu. Wycięłam, przyprasowałam wonder-under a potem do zasłonki. I gotowe. Zawieszone. Niespodzianka dla Łobuzów wracających ze szkoły. Teraz nie chcą okna odsłaniać , he he.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czekam na Twój komentarz:):)