czwartek, 17 marca 2011

libratus i fasola z ryżem...

Przedpołudnia spędzamy "w polskiej szkole". Dzisiaj było jak na plaży:) . Rozłożyliśmy sobie kocyk i uczyliśmy się na leżąco, siedząco - jak kto chciał - w klasach przedszkolno-wczesnoszkolnych :). Bo M1 preferuje jednak swoje biurko .... Własne królestwo.
J. , A. i M3 bawili się też kartami Montessori ( wydrukowałam z free downloads ): pory roku, miesiące - taka była tematyka dzisiaj w drugiej klasie.
 
W środę zrobiliśmy sobie "szpiegowską butelkę". Można spotkać ten pomysł na wielu blogach. (tu i tu i też tutaj). Wszyscy chłopcy bawili się w "I spy" :). 21 małych przedmiotów zebranych po domu przez A. i J. ukrytych w fasoli, a w końcu w ryżu. Fajne.
Oczywiście, zajęcia dla Małych gdy Duzi się uczą - muszą być. Robiliśmy poszukiwania kształtów piankowych i wyławianie ich z fasoli,  a potem A. i J. układali Stworki (Mama i Tata - Jaś, Wymyślne Fikuśności - Antoś) każdy na swojej macie. Takie pudełka sensoryczne - tematyczne można znaleźć, prawie na każdym blogu, więc już nie linkuję, ale wiedzcie, że wszechwiedzący i wsysający INTERNET  podpowiedział mi ten pomysł :). Oczywiście, wykorzystamy je jeszcze wiele razy, jak już tej fasoli nasypaliśmy. Następne chyba będą zwierzątka. Ekspedycja ratunkowa, na czasie....
Jutro będziemy podróżować po Wyoming, Odwiedzimy Księdza-Polaka w Fort Collins, w poszukiwaniu Sakramentu Pojednania. Zawieziemy mój "padnięty" laptop (nie działa!!) do lekarza- diagnosty, a wieczorem w drugą stronę na Wielkopostną Katechezę.... Jaki z tego wniosek? Pewnie będą nowe zdjęcia PRZESTRZENI.:) Czekacie? Czekajcie....:)

A, zapomniałabym! Przecież dzisiaj był Dzień Świętego Patryka. Trzeba było mieć coś zielonego na sobie - całe miasto jest zielone i w koniczynowych ozdobach (Św. Patryk na przykładzie trójlistnej koniczyny objaśniał Tajemnicę Trójcy Św.). Kto nie miał zielonego mógł zostać uszczypnięty... przez innych. Ha! Taka śmieszna zabawa tradycyjna jest tu niewiadomo skąd, bo przecież Biskup Patryk nie szczypał ludzi, hę?
Poza tym byliśmy w szkole na obiedzie irlandzkim organizowanym przez Knigts of Columbus. Była gotowana kapusta, marchewki i ziemniaki - w całości , z masłem i "corned beef" gotowany też, cokolwiek to jest. (z krowy oczywiście). Smaczne i wygląda na zdrowe. Oczywiście na papierowych talerzach itd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czekam na Twój komentarz:):)