Smażyłam naleśniki. Takie Łobuzowe. Zapiekane z serem żółtym, podawane z majonezem i świeżymi pomidorami. Można dodać cebulki świeżej, pieprzu i soli. Pycha! Ale smażenie naleśników pracochłonne jest albo może lepiej powiedzieć: czasochłonne i monotonne:) Kiedy A. już wymiksował ciasto, J. zbierał butelki i odkręcał nakrętki - wiadomo zbieramy - pomyślałam, żeby zrobić mu prostą nakręcankę :) Ten pomysł w necie wielokrotnie widziałam pod różnymi postaciami. Ucięłam górę czterech butelek. Znalazłam cztery różne kolory nakrętek. Przykleiłam na gorąco do pudełeczka po alfabetowych ciasteczkach, które chłopcy wczoraj dostali i pożarli. I gotowe. J. ma zabawkę nową. Prostą. Ponakręcał, odkręcał, w końcu przyniósł i pokazał Tacie. "Fajnie! to teraz Jasiu możesz powsypywać ziarenka!" poradził Duży M. Poleciałam po ziarenka:) Żeby spokojnie te naleśniki dosmażyć :) A po drodze spotkałam pudełeczko z kolorowymi "zwijankami" krepinowymi z S.A. "Świetnie!". I tak powstała NAKRĘCANKA KOLOROWA. Jasio z właściwym sobie skupieniem oddał się pracy.
A inne Łobuzy zwabiane smakowitym zapachem do kuchni przystawały i prosiły: "Pokaż Jasiu, co tu masz?"... O!O!O! Fajne...
You're my hero!!! :) Gosik
OdpowiedzUsuńWłaśnie trafiłam na Twojego bloga i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńSzukałam dzisiaj w internecie ciekawych inspiracji na temat zabaw z córeczką...Jestem nauczycielką, dla której praca z małymi dziećmi jest pasją, ale jakoś tak mam wrażenie, że mogłabym się w domu bardziej wykazać :) Nie bez powodu mówi się, że szefc bez butów chodzi :)
W każdym razie nie wyśpię się jutro na pewno, bo 3 godziny temu byłam już bardzo śpiąca, ale znalazłam Twojego bloga i tak mnie wciągnęła lektura, że idę spac o wiele później :)
No i dodam jeszcze, że pracuję w szkole katolickiej, co jeszcze bardziej zachęca mnie do zaglądania do Was :)
Jesteście super rodzinką :) Z każdego posta bije taka niesamowita radość i ciepło!
Super, że się tym chcesz dzielić z innymi i dzięki za inspiracje :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo bardzo mile slowa, dziekuje, Violetko!
OdpowiedzUsuń