Kiedy już zmęczyliśmy się lataniem, a ja smażyłam "merkurowe" naleśniki (z serem żółtym roztopionym i pomidorami - jak kratery :). Trzej Dzielni Astronauci przygotowali pyszny deser dla całej Rodziny. W jednej misce rozmieszali żelatynę z wodą i sokiem jabłkowym. W drugiej galaretki czerwoną i pomarańczową ( bo takie były akurat w domu). Użyliśmy mniej wody trochę niż napisane było. Potem A. wlał żelatynę do galaretki i rozbełtali to razem. Nadszedł czas uroczystego napełniania rynienek na lód. Wyszło całkiem sporo.
Wsadziliśmy na troszkę (ok. 10 min) do zamrażalki a potem do lodówki. Po godzinie i po obiedzie :) pozostało tylko to:
Pyszne!
Moi chłopcy (mali i duży) i ja też lubimy powiedzmy gotować, ale żelek nie robiliśmy jeszcze :-)))
OdpowiedzUsuńSuper!
Maciejka