Strony

czwartek, 13 listopada 2014

Trzynastego o jedenastym...

 Śniegiem zasypało, mrozem powiało. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się skrzy i lśni, a białe kryształki chrzęszczą pod nogami. Za to  mieliśmy piękne świętowanie Niepodległości tego roku. Rankiem pytania:
- A czemu Tato, zdjąłeś flagę? (wisiała od 1 sierpnia do połowy października dla uczczenia 70t-ej rocznicy Powstania)
- Nie zdjąłem ,właśnie idę zawiesić!
- O!
- Dlaczego?
- A jak myślisz?
- Bo.... Dzień Niepodległości jest!!!
W południe lepienie "kamyków".
- Lup, mi tamyt, Mami! Lup! Zucaj!
- Chcesz rzucić?
- Nie! Ty lup i zucaj! Mami:)

A wieczorem, Niespodzianka. Przyjechał W. , tak wziął nas prawie z zaskoczenia - dzwoniąc, że jedzie już w trasie:). Przyjechał zmarźnięty i zmęczony, bo droga ciężka była, śnieg padał i lód na drodze. Na szczęście bezpiecznie, dotarł (a następnego dnia wrócił, "trochę" tylko dłużej niż ustawa przewiduje Mu to zajęło, no dużo dłużej, ale bezpiecznie dotarł, szaleniec jeden:). Ciepły żurek i grzaniec na Niego czekał. 
I celebrowaliśmy Eucharystię, powoli, rodzinnie. Karmiliśmy się Słowem i Ciałem. 
I rozgrzewaliśmy się lepszym obiadem, ze zdumieniem obserwując termometr wskazujący coraz i coraz niższą temperaturę. Spadającą do -30C. A na koniec raczyliśmy się polskim Ptasim Mleczkiem, co to je Łobuzy kochają. 
Kiedy  dzieci poszły spać można jeszcze było delektować się Nocnymi Polaków Rozmowami. Wzajemnie wspierać. Bo co tu dużo ukrywać mieszkamy na obcej ziemi. Daleko. Choć posłani, i On i My, choć cieszymy się z misji, choć każdego dnia widzimy, że Pan Bóg jest, że się o nas troszczy, no, kocha tak poprostu, to czasem tęskno mi, Panie.... I w ogóle bez problemów to nudno jest, nie? 
Nie obyło się bez akcentów patriotycznych, ofkors. Oprócz zawieszonej rano flagi, zrobiliśmy sobie własne chorągiewki, co prawda nie machaliśmy nimi na przywitanie W., ale dzieci i chorągiewki były:) Nie, że na trasie przejazdu, no nie mróz za duży ale na mecie:). 
Przestudiowaliśmy też zmianę polskiego godła od odzyskania niepodległości do dzisiaj. Było też więcej w planie, ale plany się zmieniły i dzień ukierunkował nam się bardziej na Ojczyznę Niebieską:) Taki już klimat mamy:)


7 komentarzy:

  1. Ale macie biało :)
    Szkoda że też nie możemy tak do Was wpaść na eucharystię i pogadać potem... Mimo że nigdy się nie widziałyśmy, to za Wami tęsknię.
    Pozdr z Elą na kolanach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, szkoda... Ale może gdzieś za zakrętem to na nas czeka jeszcze, Rivulet:) mam nadzieję!

      Usuń
  2. Fajna zima, ale jeszcze fajniejsze dzieciaki :). Pozdrawiam ciepło :) (i zapraszam "do siebie")

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny dzień.
    To wspaniałe świadectwo, że mimo tęsknoty za Polską, Ojczyzna Niebieska jest u Was na pierwszym miejscu.
    Pozdrawiam podwójnie patriotycznie (polsko, a przede wszystkim niebiańsko)

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz:):)