My to szczęściarze jesteśmy. Niezaprzeczalnie. Polecieliśmy do Orange County jak co roku na konwiwencję początku roku, daleko. Bilety nam kupiono, najtaniej i dlatego wylądowaliśmy na lotnisku Johna Wayne'a już w czwartek rano zamiast wieczorem. Małżeństwo, które nas odebrało (następnego dnia na konwiwencji świętowali 55 lecie małżeństwa! WOW!), no więc oni po śniadaniu zawieźli nas nad morze i tam zostawili na parę godzin. Było cudownie. Ciepło. Wiatr. Fale. I ten zapach... Rozkoszowaliśmy się i nagrzewaliśmy na zapas:)
Sami zobaczcie.
Widok z mola.
Pelikan pozuje. Troszkę w lewo, lekko w prawo, unieś dziób o tak, troszeczkę:) A turyści pstrykają fotki... Normalnie opłaty powinien pobierać:)
Dla małej turystki znalazł się nawet wózeczek żeby dała radę:)
Widok z mola w drugą stronę:)
I te palmy...
Duużo piachu...
I jeszcze więcej piachu...
Uwielbiam to uczucie... miękki ciepły piaseczek i wiatr we włosach:)
Fala za falą biegnie i wraca...
Następna modelka:)
Pelikan zgłodniał i poluje na świeże rybki... prosto z wiaderka wkurzonego wędkarza.
Mania czuje piasek...
Tu byliśmy:)
Jak miło się tak w piasku zanurzyć!
Już się stęskniłam za bracmi! Wracam! ( 5:30 rano w poniedziałek na lotnisku)
No, a taki krajobraz ukazał się naszym stęsknionym oczom zaraz po przekroczeniu granicy naszego stanu:))
Wooow ale super :D Myśmy mieli regionalną nad Zalewem Czorsztyńskim, może nie było tak egzotycznie, ale też fajnie ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Ptaszyska rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńO, a props ptaków:) zapomniałam napomknąć, że zdjęcia robiliśmy na zmianę M. i ja:) te lepsze On:)
OdpowiedzUsuńAleż mnie to ostatnie zdjecie ostudziło, brr.
OdpowiedzUsuńA tak się zachwycałam. Ja tymczasem cieszę się na spacery po złotojesiennym Konstancinie :) ale czym się karać wobec potęgi oceanu?
Jarać miało byc, nie karać ;)
UsuńLo matko, w jakim Stanie mieszkacie??? U mnie, w Connecticut jeszcze piekna, ciepla jesien... :)
OdpowiedzUsuńfajny kontrast:) U nas regionalna kolejny raz wśród osłów:)
OdpowiedzUsuńŚwietna przygoda!
OdpowiedzUsuń