Strony

środa, 2 lutego 2011

Kiedy kwiaty kwitną w zimie.....

Za oknem prawie -40C, w domu nie jest upalnie ale... od dwóch dni kwitną u nas kwiatki! Tak! kolorowe, niepachnące... Jutro w naszej szkole świętujemy Dzień Nauczyciela, dzisiaj były rano donaty z Tatą, wczoraj muffiny z Mamą, a jutro czas na "teacherów". Postanowiliśmy z Łobuzami coś zrobić własnymi rękoma dla każdej nauczycielki(la). Cztery nauczycielki prowadzące, Dyrektor, p. Anita, Pani od muzyki, Pani od ESL, Pani od czytania, Hmm niezła liczba nam wyszła. Jak zwykle produkty ze sklepu Dollar Tree (po 1$), które mamy w domu pobudziły naszą wyobraźnię. Małe doniczki (niestety tylko 6 w paczce, więc trzeba było dorobić coś jeszcze), pianki, patyczki, serwetki. Super. Modge Podge, klej, nożyczki... gotowi. Zaczęliśmy. Mati, Michał i ja  wycinaliśmy płatki, potem dwaj starsi ze mną sklejali kwiatki. Ach, jak mogłam zapomnieć! Mati i Jasio, przy biernej pomocy Antosia pomalowali doniczki akrylem - podkład pod serwetki... Szkoda, że w te dwa ostatnie dni nie mieliśmy zbyt dużo czasu żeby się tą zabawą rozkoszować... Ale chyba wyszło fajnie, oczywiście najbardziej ekscytujące było klejenie na gorąco, pistolecikiem vel "gunem" ;)
Dzisiaj była środa, dzień kiedy mam najwięcej lekcji w szkole. Przygotowywałam się rano, wycinałam serca dla dzieci, potrzebne do zajęć.  I Jasio też chciał wycinać, oczywiście. Wymyśliłam więc naprędce zabawę w wycinanie. Wszystkie ścinki jakie powstawały przy moim "ciachaniu" położyliśmy na blasze do pizzy. Narysowałam na nich kreski ołówkiem - Jasio pomagał. Dałam mu do ręki nożyczki i ciach, ciach... Dzielnie ciął! Nie było to łatwe. Użyliśmy nasze pudełeczka po czekoladkach z Florydy: każdy ucięty kawałek  wkładał starannie do przegródki. Bardzo męczące to wycinanie było. Strasznie trzeba było się skupić :) Po dziesięciu min. Łobuz się zmęczył. Po przerwie zrobiliśmy to tak: ja trzymałam mu kartkę a On ciął. Wzdłuż linii. W końcu załapał jak to się robi i postanowił ciąć sam.  Segregując , coraz mniejsze kawałeczki, w przegródkach...
Widzicie jakie Jasio ma pomalowane rączki? To flamastry. Bo cały ranek z dwoma starszymi braćmi (3-cim i 4-tym), którzy dzisiaj zostali w domu, robił książki. Ale o tym może jutro, bo jeszcze są "w produkcji" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czekam na Twój komentarz:):)