W środę wieczorem dostaliśmy wieeelkie pudło. Po zestawie toaletowym mówiąc oględnie :). A w nim zabawek trochę. Fajnych :) Ale co tam zabawki! PUDŁO! Marzyliśmy o takim od dawna! Żeby zbudować taki pojazd międzyplanetarny, do którego da się wejść. A może nawet we dwóch? No i TO pudło akuratnie się nadawało. Nadaje. Przeistoczyło się w Pojazd Kosmiczny zdolny podróżować po wszystkich planetach Układu Słonecznego.
Następnie przestudiowaliśmy Układ Słoneczny, przy użyciu internetu i książki, którą nabyliśmy dzisiaj za 50centów w bibliotece (dla A. to nie pierwszyzna ale J. był trochę zdziwiony, że ta niebiesko-zielono-czarno-biała kula to Ziemia i my na niej żyjemy!). I START. Pierwszy etap podróży : SŁOŃCE! Nasza Rakieta jest magiczna, więc udało nam się tam wylądować...Ale potem odkryliśmy, że jest tak gorące i gazowe i ogromne, że w rzeczywistości byłoby to niemożliwe :) I jak byśmy chcieli dojechać tam samochodem z przeciętną prędkością pozamiastową to zajęłoby nam to Dwa ŻYCIA...Hmm. A mamy tylko jedno. Cóż, chyba zrezygnujemy.... jeszcze samochód by się nam spalił nie mówiąc o innych problemach...
Oczywiście, my w naszej magicznej maszynie mogliśmy stanąć na Słońcu. A potem przywrócić mu temperaturę i kolor, przyklejając odpowiednie kolory bibułkowych skrawków...
Początek Układu Słonecznego gotowy. Może jutro uda się odwiedzić Merkury?....
No wiesz - misje na Marsa to niedaleka przyszłość. Może nas tam poślą?:)
OdpowiedzUsuńkto to wie? ;)
OdpowiedzUsuńJedno zycie, ale za to juz na zawsze, wiec moze mozna by sprobowac sie wybrac ;)
OdpowiedzUsuńhe, filozoficzne ;)
OdpowiedzUsuń