wtorek, 25 marca 2014

Matematyka jest wszędzie - Dziecko na warsztat w marcu:)

Niby taka prosta sprawa. Kalendarz. A jednak w Krainie znowu trudno nam było (jak widać) policzyć do 24-ech i opublikować relacje z warsztatów na czas. Wybaczcie. Marzec jakoś się zdecydowanie skrócił nam w wirtualnym świecie, bo na dwa tygodnie Matka i Ojciec przenieśli się do krainy dzieciństwa i nagle z 4 -tego zrobił się 18-ty i nic się nie dało z tym zrobić. Nawet jeszcze żadnych "wspomnień" nie opublikowałam ani nawet wzmianki ...
 Wróćmy jednak do tematu. Jak wiadomo matematyka potrzebna jest w życiu codziennym - nieustannie. Jedna ze znanych mi Matek Wielodzietnych próbując swoją nastoletnią córkę przekonać do powyższej teorii, posunęła się nawet do próby opisania potrzeby znania wzoru na objętość kuli (4/3 PiR2) dla kobiety w stanie błogosławionym....:):)
Liczenie do pięciu zaś jest znaną i skuteczną metodą na badanie granic jakie rodzice mają.... ups ... tzn. na danie dwulatkowi chwili na podjęcie wyboru - posłuchać  rodzica czy nie.

Liczymy talerze na stole i czy pasuje do niej ilość pozostałych widelców i noży, czy też trzeba zamoczyć rączki i umyć brakujące tak aby każdy w rodzinie mógł wykazać się umiejętnością kulturalnego jedzenia, bez konieczności używania palców:)
Liczymy cukierki i ciasteczka dzieląc przez osiem, bo chcemy wiedzieć ile przypada na osobnika. A  czasami działanie jest utrudnione, bo trzeba uwzględnić wiek danego żarłoka:)
Liczymy kafelki na podłodze i osoby w pomieszczeniu, kiedy nudno jest bardzo. Odliczamy dni do wakacji albo przyjazdu Cioci. Odmierzamy składniki mieszając ciasto na chleb albo ciasto, mnożąc przez dwa albo trzy, żeby było więcej:). Szacujemy objętość jaką ma dana koszulka czy bluza, obliczając prawdopodobieństwo czy jest ona nasza czy też starszego (młodszego) brata:). A i ciągle poszukujemy par do tajemniczo znikających skarpetek. I tak mija dzień za dniem...
Ale na potrzeby warsztatowe i edukacyjne pokażemy Wam też migawki z zabaw matematycznych jakie udało mi się sfotografować:)
Układanie par. Tym razem nie ze skarpetek. Zwierzęta. Karty trójstopniowe, nie mam pojęcia skąd, zrobiłam dawno, bawimy się. Mania z Babcią w Tombolę grała w Polsce i pięknie dobiera już pary a radość Jej bezcenna jest:)
 Ryba. I druga jest tutaj! Widzisz , Mamo?
 Mama kostki wyjęła mając w planie ambitne matematyczne zabawy ale najfajniejsze jest konstruowanie w przestrzeni z tego co Mama daje.
 Długie kwadranse Mania zajmowała się kosteczkami do liczenia, zaledwie po paru minutach poświęconych na przyporządkowywanie liczby do cyfry.
Kosteczki rządzą. Budowanie wież i innych konstrukcji pochłania Manię i fascynuje wszystkich po kolei:)
 No, i hit naszego warsztatu. Liczydła. Zrobiliśmy sobie własne jak zwykle:). Lubimy tak. I fajnie było sobie nawlekać i nawlekać i nawlekać.
 Albo wbijać patyczki w styropian. Zajęcie bardzo rozwijające. I jakie efektowne:)
Liczydła już kiedyś zrobiliśmy, bardziej trwałe ale przy ostatnich porządkach pozbyłam się ich. To i mogliśmy znowu się pobawić:)
 I wreszcie zagadki:) Obliczenia. Używamy liczydła. No, może nie zawsze sześciolatek je potrzebuje, liczy szybciej w pamięci ale frajda polega na przesuwaniu koralików.
 Obliczenia robią się bardziej skomplikowane:)

A to niektóre z gier gotowych, popularnych w Krainie, bardzo matematycznych:)

I na koniec partyjka "Cztery w rzędzie". Jaś i Mama, czytaj Mania wrzuca gdzie Mama pokaże. Albo gdzie Antoś. Albo.... kombinacji sporo...

Zapraszamy też zajrzyjcie do starszych postów zobaczycie jak bawiliśmy się matematycznie kiedyś:)


Oczywiście zapraszamy też na inne blogi, będzie mnóstwo świetnej zabawy, zapewniam!



4 komentarze:

  1. Fajne te gry :) a Mania wymiata :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż za fajne liczydła! A Mania jest słodka :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Liczydełko fajne. Mamy koraliki ale nie mamy patyczków, trzeba uzupełnić i zacząć się bawić.
    Fajny warsztat
    Mamuśka24

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz:):)