środa, 28 sierpnia 2013

Aniołeczki i codzienność...

Przyfrunęły wraz z ostatnim wiatrem do Krainy aniołeczki. Zamachały skrzydełkami i zawisły na lampie, czekając na resztę zastępu (anielskiego, oczywiście:). Niech nadzieję mają:) Jak szydełko dobrze zamacha to może i zastęp będzie:) na choinkę? :)

Szkoła się zaczęła. Zaraz idę pierwszą lekcję przeprowadzić. J., który przeżywa, że jeszcze nie umie czytać, wrócił wczoraj z zerówki i mówi, lekko zdziwionym tonem: Wiesz, Mamo, nie było nic co by mi trudność sprawiało. Nie czytaliśmy... To było łatwe!:)....
Bardzo jest zadowolony:) Siedzi przy stoliku z R. i kolegą z Preschool. Pani jest nowa w szkole i wygląda na fajną.
Nastolatki nasze próbują się z Junior High i jest chyba ok:) Mają nawet hiszpański razem i lunch razem i wracają razem na piechotę i w ogóle... M1 zapowiedział M2, żeby nie liczył, że będą razem wracali i inne takie - powiedział mi M2, dodając- i sam do mnie przychodzi, Mamo!:) Myślę, że im raźniej razem, to dobrze!
Na dworze ciągle upał. W niedzielę jedziemy na konwiwencję w okolice jeziora i chyba zostaniemy na poniedziałek (wolny dzień - amerykańskie święto pracy) u znajomego księdza to może jeszcze posmakujemy wakacji troszkę:)
no, dobrze, lecę do szkoły!


5 komentarzy:

  1. Piękne te aniolki. Na choinkę będą idealne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Leć do szkoły z Aniołami !

    OdpowiedzUsuń
  3. Są śliczne :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie ostatni wakacyjny weekend i też zaczynamy , tym razem z dwójką (jak ja to ogarnę ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie dobrze, mnie zawsze ogarnia panika na kilka dni przed szkołą, a potem jakoś lekko płynie... W tym roku też.:)

      Usuń

Czekam na Twój komentarz:):)