sobota, 2 marca 2013

Witaj Polsko!

To i polecieliśmy. Opuszczaliśmy zaśnieżony Wyoming,  przez zamglony Londyn dolecieliśmy do pięknie oświetlonej zachodzącym słońcem Warszawy:). Nie obyło się bez przygód, oczywiście. Najpierw spędziliśmy nie bardzo wiadomo dlaczego 1,5 godziny w samolocie stojącym na lotnisku w Denver.... M3 zdążył obejrzeć prawie do końca Epokę Lodowcową 3... zanim wystartowaliśmy. Dobrze, że mieliśmy TE miejsca dla osób z dziećmi. A w ogóle to chłopaki są REWELACYJNI radzą sobie ze wszystkim, spokojni i w ogóle (tzn. w samolocie a nie tak zawsze, nie, nie:):). Kiedy już dolecieliśmy do Londynu, w którym z tego, że nic nie było widać, widać było, że to Londyn - okazało się, że mamy cały czas straszne opóźnienie... Pobiegliśmy, przejechaliśmy z terminala na terminal jak najszybciej się dało. Moment strachu był. Patrzę sobie, patrzę a tu nie ma kierowcy w tym autobusie. No, pusto. Kto prowadzi ten autobus?!!! A poza tym jedziemy pod prąd. Matko! jak tak można!... Zupełnie zapomniałam, że na Wyspach jeździ się tak... inaczej...:):)
Jak już flegmatyczni urzędnicy sprawdzili nam torby (bo w biegu zostały w środku jakieś buteleczki - przepisowej wielkości, ale...  Zdyszani wpadliśmy na ruchome schody prowadzące do "gate-u" zamkniętego zresztą. Czekali na nas... Zapadliśmy w sen 2-godzinny, zaspani wysiedliśmy w Warszawie, uradowani, na polskiej ziemi, idziemy sobie majestatycznym krokiem podziwiając zachód słońca, bagaż zamierzamy odebrać, jadą jakieś walizki, jadą, i taśma kręci się, kręci i pusto już pusto i ... jakiś pan podchodzi i mówi : już nie ma więcej żadnego bagażu...to był ostatni...
Okazało się, że my jak prawdziwi pielgrzymi, wylądowaliśmy w Ojczyźnie w jednej parze butów i bez zmiany odzieży no, poza Manią, ona zabezpieczona była...:) A martwiliśmy się jak zapakować 7 i pół walizki do oczekujących na nas samochodów... i po problemie:) rozwiązany. Oczekujący na nas zaopiekowali się nami i przywieźli nam na początek stosy ubrań na przebranie - prawie nie odczuliśmy braku. Poza J. który normalnie nie znosi spać w ubraniu:) tym razem płakał: "ja chcę spać w ubraniu, nie chcę pidżamki, nie chcę..." dopiero jak pidżamka okazała się dresikiem sprawy przybrały inny obrót:)
A tak poza tym zaskoczeni jesteśmy wspaniałym przyjęciem jakie nam przygotowano. Bardzo wygodnie, pełno jedzenia, czujemy się jak królowie i królowe!
Jejku, nie mam czasu pisać! Ale wspaniale znaleźć się w Polsce spotkać Rodzinę, Wspólnotę, Przyjaciół....
Ps. Bagaż się odnalazł:)

3 komentarze:

  1. Oj widzę, że faktycznie mieliście przygody, ale najważniejsze, że jesteście w PL. Teraz tylko bagaże ... ;) Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście że Was rozpieszczają! Przecież nie przyjeżdżacie codziennie :) Udanego wypoczynku życzę :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. :) pozdrawiam z Ojczyzny :))))) na dlugo tu jestescie? nie zamierzacie do Trijmiasta wpasc?

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz:):)