niedziela, 3 marca 2013

Czas spędzany intensywnie:)

Kwiatki z Eucharystii, takie wiosenne, piękne. Niestety, nie mam tu żadnego wazonika. Trzeba było coś wymyśleć. Na szybko. Ucięłam butelkę po wodzie mineralnej, owinęłam papierem do prezentów hamerykańskim i mam. Wazoniczek jak się patrzy:) 
A my spotykamy się z tymi co nam bliscy. Codziennie coś się dzieje. Bardzo to miłe i bardzo intensywne. Mamy dosłownie grafik zapełniony na najbliższy tydzień i coraz bardziej na następny. Jedziemy do Kalisza, do Gorzowa, do Częstochowy - co prawda w celach "służbowych" :). Ciągle nie wiemy czym ale jedziemy:) 
Dzisiaj przyszli do nas przyjaciele - prawie jak rodzina - Duży M jest chrzestnym jednej ich córki, Ona jest chrzestną M3. Przyszli z trzema najmłodszymi córkami, odpowiednio w wieku M1, M3 i J. Bardzo śmiesznie było. M1 i najstarsza  są już w wieku gdzie mimo, że znają się od lat, milczą siedząc obok siebie:) M3 i średnia bawili się w rodzinę. Mąż i żona. Czworo dzieci. (troje rodzeństwa i lalka).M3 przybiega: "Mamo, mamo, gdzie jest zmiotka i szufelka? Bo żona mi kazała posprzątać..." A potem  Średnia mówi: "Mamo, ja to strasznie krzyczę jednak...dużo dzieci mam..." A co do M1 i Najstarszej jak ich wysłaliśmy do zmywania razem to jednak jakiś kontakt nawiązali:) A J. i Najmłodsza słodcy. Ona Go całować chciała (w policzek:) a On się płonił i odsuwał. I bawili się razem świetnie. Także jako rodzeństwo  - dzieci - swojego rodzeństwa. Zabawa w rodzinę nieśmiertelna jest jednak.
I chciałam nadmienić, że polskie jedzenie najlepsze jest na świecie . Uwielbiam kuchnię włoską, francuskie sery, niektóre greckie potrawy, amerykański bekon i pewnie coś tam jeszcze. Ale polskie wędliny, biały ser i chleb są najpyszniejsze na świecie. I już. Tyle. I ten urok warszawskiej Starówki. Wieczorem. Oświetlonej, migającej, pełnej ludzi, knajpek, kościołów. Wspomnienia... Fajnie.
Muszę kończyć rano wstajemy z Dużym M. jedziemy na ranną modlitwę do o. Paulinów, potem trochę lekcji z Łobuzami i nareszcie pojedziemy do K. i S. co u nas w Stanach byli 2 lata temu. Przyjaciele Łobuzów. Oni mieszkają pod Warszawą w miejscu, gdzie przy jednej małej uliczce mieszka kilka zaprzyjaźnionych rodzin. I lubimy atmosferę tam panującą. Będzie miło:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czekam na Twój komentarz:):)