środa, 20 lutego 2013

Tam i z powrotem - samolotem:)

Spędziliśmy weekend w Newark. Prawie w Nowym Yorku. Zupełnie nie turystycznie. Bardzo owocnie. To tak zupełnie inny świat niż tutaj na Dzikim Zachodzie. Całkiem inny kraj. To niesamowite jak bardzo różnorodny jest ten wielki kraj... Teraz nie zdołaliśmy wiele zobaczyć, ale wielka aglomeracja przez, którą przejeżdżaliśmy, korki, metalowe drabinki przeciwpożarowe, stare strach budzące mosty, mostki i przejazdy, ceglane domy, wieżowce - tego nie ma nigdzie w naszym stanie... I piękny widok na Manhattan o świcie! Bardzo lubię takie panoramy. Światło wspaniale tworzy widoki. A ja kolekcjonuję je gdzieś w pamięci...:) Lubię tak...
A teraz wszystko się zaczyna szybciej kręcić. Za pięć dni wyjeżdżamy. Już za chwileczkę. Bardzo się cieszymy, czekamy. I na nas czekają. A potem szybciutko minie sześć tygodni.... Cóż... tak to jest. Dlatego cieszę się samym czekaniem. czekanie ma w sobie dużo uroku. Kiedy wszystko jeszcze jest możliwe, nic nie jest przesądzone, nadzieje błyskają i przelatują przez głowę jak odblaski słońca.:)

2 komentarze:

  1. Wycieczka przed urlopem... Ale macie fajnie :)
    Pozdrawiam i udanego pobytu w Polsce życzę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie mamy :) Ale ani to nie była wycieczka ani nie będzie urlop:)
      Za to bardzo się cieszymy na Polskę!

      Usuń

Czekam na Twój komentarz:):)