wtorek, 27 listopada 2012

modelinki

Dostałam kiedyś od L. piękne, modelinowe kolczyki. Baardzo je lubię. Przeszły już wiele. Myślałam nawet, że utraciłam je na zawsze :) kiedy Duży M. uprał i wysuszył w suszarce mój kościołowy, ciążowy żakiet. A w kieszeni... kolczyki. Zamiast być wdzięczna, że mi tak chłopaki pomagają: piorą, sprzątają, zmywają zrobiło mi się żal ulubionych kolczyków....  Pól roku później dopiero odnalazłam drugi ... A za następne pół naprawiłam je sobie wkładając nowe zawieszki! I ciągle chciało mi się pobawić modelinką. Bo ja lubię się bawić, jak wiecie. Z okazji Święta Dziękczynienia mieliśmy wiele miłych niespodzianek i spotkań. Naprawdę wdzięczności dużo mamy. M.in. kupiłam sobie paczkę modeliny dźwięcznie zwanej tutaj "clay" ( a klej to dla odmiany "glue" co zawsze kojarzy mi się z naszym Pierworodnym, którego z wrodzoną pomysłowością wołaliśmy "Glutek":)). I rozpoczęłam zabawę. Na razie "z pewną , taką nieśmiałością", powoli, jak dziecko, niedokładnie ale z radością. Przy nieodłącznej asyście Łobuzów obserwujących z uwagą poczynania rodzicielki. Powstały 4 pary:) Kolczyków:)
A tak poza tym to jak widać blog jest "under construction!"  :) zapragnęłam zmian....:)

3 komentarze:

  1. Oj ja też lubię się bawić! Aż się wiele osób dziwi i pyta "a ty nie masz nic innego do roboty...?"...
    A kolczyki urocze!
    pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne te Twoje kolczyki :-)
    Najbardziej jednak podoba mi się "remont" na blogu :-D Jest pięknie!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne kolczyki. MI się bardzo podobają!
    oby tak dalej. Będę śledzić bloga:)

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz:):)