poniedziałek, 17 stycznia 2011

Jak to z balonami było czyli o urodzinowej imprezie....

      Dzisiaj, no właściwie to już wczoraj przyszli do Trzeciego Króla urodzinowi goście. Było wesoło. Balonowo i smacznie :) Udało nam się wreszcie zrobić nasz tradycyjny wielowarstwowy tort galaretkowy:

a w nim "losy"ze śmiesznymi poleceniami do wykonania.

 No i trzeba było zrobić "coś" fajnego co było napisane na karteczce  owiniętej w folię i ukrytej w torcie,  zanim można było zjeść kawałek.
 Na przykład Tata musiał udawać psa. Hit miesiąca, podbił serca wszystkich.

A na koniec ogarnął nas za inspiracją Mariusza twórczy szał balonowy. Powstała głowa żołnierza. Mnóstwo lodów i mikrofonów. I inne malowanki na balonach. Pękaliśmy ze śmiechu :)

2 komentarze:

  1. Nosz kurczę - nie zaprosiliście nas:)! A tak bym pasowała. Sama jestem obecnie jak balon. Nawet się dziś ktoś zlitował i przepuścił mnie do kasy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. no to trzymaj się podłoża, żeby Cię nie zwiało :)

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz:):)